niedziela, 24 lipca 2016

Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Poznaniu



Trudno nie mieć obaw, gdy na horyzoncie pojawia się obiekt, którego wschodnia część przypomina uzbrojoną mitrę, a zachodnia hełm pruski. Nastroszone, żelbetonowe elementy czy może ostre kły otwartej paszczy sprawiają, że zaczynam wątpić w pokojowe zamiary tego obiektu. Rozerwał powierzchnie ziemi i wyłonił się z czeluści hadesu, by niepodzielnie zapanować nad okolicznymi budynkami. Architektoniczny najeźdźca który przybył i zniewolił lokalny krajobraz.

Drodzy Czytelnicy, nie dajcie się jednak zastraszyć architekturze.

W 1966 roku w Poznaniu rozpoczęto realizację projektu budowy dzielnicy mieszkaniowej „Rataje”. Składały się na nią poszczególne osiedla, które początkowo należały do parafii św. Rocha. Stale wzrastająca liczba mieszkańców dzielnicy sprawiała, że kościół św. Rocha nie był w stanie zatroszczyć się o dusze wszystkich z nich.
Na budowę kilku nowych kościołów dla poszczególnych osiedli, władza zgody nie wydała. Zgodziła się jednak na budowę jednego kościoła, ale za to jakiego! Monstrualnego, imponującego swoimi rozmiarami, wspólnego dla mieszkańców całej dzielnicy – 120 tysięcy osób. Naturalnie, zielone światło dla budowy nie było przejawem wspaniałomyślności lokalnych dygnitarzy – ci  zuchwale zacierali ręce w przekonaniu, że tak ambitna inwestycja przy z góry przygotowanych utrudnieniach budowlanych nie zostanie zrealizowana.




Budowę rozpoczęto w 1979. Zbudowany został na planie „bumerangu” i wygląda na to, że kościół jest orientowany (a przynajmniej próbuje). Najwyższa część skierowana jest ku wschodowi, skąd jej ramiona, wraz z całym dachem opadają ku zachodowi. W części zachodniej znajduje się przeszklone wejście do kościoła . Wschodnia część bryły przedzielona jest żelbetonowymi pylonami pełniącymi, obok funkcji konstrukcyjnej, także estetyczną.  




Przeważnie kościoły powstałe w latach PRL mają tą samą historię. inaczej została ona tylko wyrażona w architekturze, o czym niejednokrotnie pisałam już na niniejszym blogu. Kończąc rozmyślania nad kościołem Nawiedzenia NMP w Poznaniu,  każdą literą zmierzam do postawienia pytania - no dobrze, ale co ta architektura ma wspólnego z Kościołem, z jego tradycją, albo jaką ideę wyraża? Nie do końca usatysfakcjonowana mogę tylko stwierdzić, że jest mroczna jak czasy w których powstał.

Pozdrawiam
Wasz Antyprzewodnik. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz