piątek, 17 czerwca 2016

Kościół widzę w tym tęczu! o kościele św. Karola Boromeusza w Opolu.

Drodzy Przyjaciele


Dzisiejszy wpis będzie bardzo konkretny. Po ciężkim treningu (wśród samych potężnych zawodników) zwieńczonym jednym piwem, pociągiem w którym jest mi lepiej niż gdziekolwiek indziej, ruchem jednostajnym prostoliniowym zmierzam do domu. Dla mojego organizmu takie okoliczności to gleba wyjątkowo żyzna, postanawiam więc się odprężyć – chwytam za telefon, otwieram mój katalog  kościołów ze świata zagadki, wyciągam notes i powoli rozpoczynam swój biały freestyle o kościele św. Karola Boromeusza w Opolu.  




Wynurzmy się na chwilę z mętnych głębin PRL i popłyńmy w kierunku słonecznego roku 2000. W Opolu została wówczas erygowana parafia św. Karola Boromeusza, jednak jeszcze przez 7 kolejnych lat msze odprawiano w tzw. blaszaku. W roku 2007 rozpoczęto budowę nowego, „właściwego” kościoła. Autorem projektu był miejscowy architekt Jan Olenicki

Kościół odznacza się oryginalnością, co napawa dumą lokalnych parafian. Bryła kościoła ma kształt półwalca, nie trudno odgadnąć że w tej konstrukcji chodzi dokładnie o tęcze. Zagadka to zbyt łatwa, dlatego ją trochę skomplikuję

Fasada budynku w obecnej formie stanowi dodatek do drzwi - w całości okala skromne wejście,  i tak jakby zapomniano dobudować resztę. Powiedzmy że oprócz tęczy, kościół może symbolizować też portal (symbolika chyba w pełni adekwatna w przypadku kościoła, więc zmierzam jej tropem)
Czyli kościół stanowią trzy rzędy szklanych, różnokolorowych łuków, taktownie cofających się w głąb ściany.
I już w trzecim zdaniu moja wizja napotyka pierwszą trudność, bowiem teraz powinniśmy zauważyć tympanon nad wejściem, tymczasem tympanon jest nie tylko nad, ale i obok niego. Więc zdecydowanie tej śnieżnej ściany do tympanonu porównać nie mogę :(
Skoro są łuki, to z pewnością są też gdzieś filary. Spotkałam się z kilkoma kościołami bardzo nieśmiało wynurzających się spod ziemi, dlatego satysfakcjonuje mnie założenie, że filary są pod ziemią. 


Kościół nie jest specjalnie duży, być może ma tu jakieś znaczenie atmosfera lat w których powstawał. Nie trzeba było już porywać się na budowanie kościołów niemożliwych do zrealizowania,  udowadniać, że jednak da się. Szukając informacji o tej młodziutkiej przecież parafii i jej kościele, ale też znając skomplikowane perypetie powstawania wielu wcześniejszych kościołów, ich porodu w totalnych męczarniach, dotknęła mnie zgoda i entuzjazm którym otoczony został nowo budowany kościół. 

Pozdrawiam, 


Wasz Antyprzewodnik na dobre i na złe. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz