Drodzy Przyjaciele
Dzisiejszy
wpis będzie bardzo konkretny. Po ciężkim treningu (wśród samych
potężnych zawodników) zwieńczonym jednym piwem, pociągiem w
którym jest mi lepiej niż gdziekolwiek indziej, ruchem jednostajnym
prostoliniowym zmierzam do domu. Dla mojego organizmu takie
okoliczności to gleba wyjątkowo żyzna, postanawiam więc się
odprężyć – chwytam za telefon, otwieram mój katalog kościołów
ze świata zagadki, wyciągam notes i powoli rozpoczynam swój biały
freestyle o kościele św. Karola Boromeusza w Opolu.
Wynurzmy
się na chwilę z mętnych głębin PRL i popłyńmy w kierunku
słonecznego roku 2000. W Opolu została wówczas erygowana parafia
św. Karola Boromeusza, jednak jeszcze przez 7 kolejnych lat msze
odprawiano w tzw. blaszaku. W roku 2007 rozpoczęto budowę nowego,
„właściwego” kościoła. Autorem projektu był miejscowy architekt
Jan Olenicki
Kościół
odznacza się oryginalnością, co napawa dumą lokalnych parafian.
Bryła kościoła ma kształt półwalca, nie trudno odgadnąć że w
tej konstrukcji chodzi dokładnie o tęcze. Zagadka to zbyt łatwa,
dlatego ją trochę skomplikuję
Fasada
budynku w obecnej formie stanowi dodatek do drzwi - w całości okala skromne wejście, i tak jakby zapomniano dobudować resztę. Powiedzmy że oprócz tęczy, kościół może symbolizować też portal (symbolika chyba w pełni adekwatna w przypadku kościoła, więc zmierzam jej tropem)
Czyli kościół stanowią trzy rzędy szklanych, różnokolorowych łuków, taktownie cofających się w głąb ściany.
Czyli kościół stanowią trzy rzędy szklanych, różnokolorowych łuków, taktownie cofających się w głąb ściany.
I
już w trzecim zdaniu moja wizja napotyka pierwszą trudność,
bowiem teraz powinniśmy zauważyć tympanon nad wejściem, tymczasem
tympanon jest nie tylko nad, ale i obok niego. Więc zdecydowanie tej
śnieżnej ściany do tympanonu porównać nie mogę :(
Skoro
są łuki, to z pewnością są też gdzieś filary. Spotkałam się
z kilkoma kościołami bardzo nieśmiało wynurzających się spod
ziemi, dlatego satysfakcjonuje mnie założenie, że filary są pod
ziemią.
Kościół
nie jest specjalnie duży, być może ma tu jakieś znaczenie
atmosfera lat w których powstawał. Nie trzeba było już porywać się na budowanie kościołów niemożliwych do zrealizowania, udowadniać, że jednak da się. Szukając informacji o tej
młodziutkiej przecież parafii i jej kościele, ale też znając
skomplikowane perypetie powstawania wielu wcześniejszych kościołów,
ich porodu w totalnych męczarniach, dotknęła mnie zgoda i
entuzjazm którym otoczony został nowo budowany kościół.
Pozdrawiam,
Wasz Antyprzewodnik na dobre i na złe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz